niedziela, 6 lipca 2014

Regaty o Puchar Trzech Marszałków za nami - podsumowanie

Za nami pierwsze zagraniczne regaty. Spróbuję to podsumować. Po kolei:

1. dojazd/transport

Niby tylko 200 kilometrów, tylko czwórka zawodników ale: no właśnie... granica. W pierwszą stronę 4 godziny stania wynikające z braku kompetencji celników po sąsiedniej stronie, w drugą: celnicy polscy zgotowali nam pełny komitet powitalny: przejachliśmy jako TIR z rentgenowskim prześwietleniem, wagą i pełną procedurą. Hmm - chciałoby się powiedzieć - zawsze chciałem być kierowcą ciężarówki.
Kombi z przyczepą i czterema łódkami to dla służb granicznych po dwóch stronach miedzy to faktycznie coś niezwykłego, co trzeba koniecznie sprawdzić. Do tego małe bum przy cofaniu o drugiej w nocy i nocna przeprawa przez Cieśninę Pilawską na jachcie pod żaglami. Przygoda za jeden uśmiech.




2. Sport/wyścigi

W końcu po to tam się tarabaniliśmy naszym TIREM :)
Cztery wyścigi przy wietrze od zera do nic do regularnej czwórki Beauforta. Fajnie. Trasa od krótkiego trójkąta (trasa skrócona) z metą na wiatr do trójkąta z pętlą góra-dół z metą na wiatr. Starty z generalnymi odwołaniami, starty z falstartami indywidualnymi, starty z czarną flagą, starty z flagą I. Niezła lekcja dla młodych zawodników. Do tego spory prąd na trasie, który mocno konsternował niektórych i młodszych i starszych. Procedura startowa trwająca 3 minuty, o której organizator nic nie wspomniał... sytuacja dynamiczna :) Świetna lekcja. świetna praca, by trasa w każdym biegu była poprawnie ustawiona. 
Nasi zawodnicy: Agnieszka - trzecia w generalce wśród dziewczyn - niezłe starty, równa forma przez wszystkie wyścigi. Puchar, medal i podium - bezcenne dla zaowdnika i trenera oraz kibiców z Tolkmicka (przyjechali!)
Wiktor - świetna robota. Po pierwszym starcie trzeci na górnym znaku, w końcu 6. Kolejny start wygrywa, niestety spada na pozycję 8. Dużo walki, konsekwencji w taktyce, w końcu - tak nielubiane przez sportowców 4. miesce w swojej grupie wiekowej. Szkoda - podium, medal i puchar były blisko.
Asia - żeglowała poprawnie, w grupie, mimo problemów z bólem głowy ukończyła wszystkie biegi.
Sylwek - po kłopotach na starcie potrafił zawsze odgrzebać się u kończyć wyścig w środku stawki.
Konluzja - cieszy fakt, że dwa lata pracy i nieregularnych treningów daje rezultaty. Szkoda, że nie mogliśmy pojawić się w Rosji w większym składzie. Może następnym razem?



3. Organiacja

Do ostatniego dnia przed wyjazdem nie znalazłem nigdzie zawiadomienia o regatach dla Opti. W sumie więc pojechaliśmy na imprezę takiej rangi "na telefon". Do chwili, gdy piszę ten tekst - brak dokładnych wyników.
Rozdanie nagród- oczywiście przydługie i z pompą oraz orkiestrą. Czemu tylko młodzi zawodnicy, dzieci,  które dopiero co zeszły z wody musiały czekać na swoje nagrody, dopóki wszystkie załogi jachtów turystycznych, które przypłynęły wcześniej i już były po odpoczynku nie otrzymają swoich?
Następnie dorośli poszli na bankiet. O obiedzie dla dzieci nikt nie pomyślał. Pozostał nam posiłek na ulicy przy przyczepie i w drogę.





4. Warunki socjalne.

Jak to w Rosji. Kto był - wie. Dzieci nie były i nie wiedziały. Lekki szok, lecz trzeba tłumaczyć, że wyniki sportowe nie biorą się z portfela i łóżka, a z ciężkiej pracy.




Na koniec: było fajnie i bezpiecznie. Wracamy z tarczą i przygotowujemy się do kolejnych imprez sportowych. Gratuluję żeglarzom UKS TOLKMICKO.

wyniki już są:
PEŁNE WYNIKI REGAT

JS

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz